Cytat
Marian65 napisał/a:
Wielkie dzięki dla Alinki8-- za opiekę na wycieczce.
Dotarłem do Kadyn na rzęsach. Ostatnie fragmenty pokonałem tylko dzięki Alinie i swojej ambicji, bo nogi nie chciały mnie słuchac.
Jestem pełen podziwu dla Ciebie i Janusza.:)
Moje gratulacje.
W przyszłości będzie lepiej.(tak)
Wkrótce opis z trasy.
aktualizacja
Pomimo ponurej, pochmurnej i mglistej pogody, na wycieczkę w dniu dzisiejszym stawiło się 7 śmiałków:
Alina - etatowa opiekunka neofitów i zamykająca grupę,
Ania,
Małgosia,
Marta,
Marian,
Janusz,
I piszący te słowa,
gotowych skonfrontować swoje umiejętności z długą trasą i coraz bardziej topniejącym śniegiem.
Piastowo przywitało nas dodatkowo mżawką i nasilającą się mgłą. Widoczność stopniała z początkowych 100 m do około 50m, a w porywach do 25.
Śniegu było zdecydowanie mniej niż w ubiegłą niedzielę, ale na narty wystarczało. Dotarliśmy do gospodarstwa agroturystycznego w Piastowie, popatrzyliśmy na Srebrną Górę i obok j. Troyl eksplorowaliśmy jary i wąwozy wspaniałymi zjazdami na nartach, choć czasem zmuszeni do zdjęcia nart, aby sforsować strome podejście.
Po około 50 min. wędrówki dotarliśmy ponownie do gospodarstwa agroturystycznego z wielbłądem, ale od południa.
Po pokonaniu ogrodzeń wybiegu dla koni i przechodząc przez jego podwórko, obszczekani przez przyjazne psy wyszliśmy na drogę prowadzącą obok j. Troyl.
Spokojnym krokiem doszliśmy do drogi łączącej Jelenią Dolinę z Ogrodnikami, gdzie spotkaliśmy paralotniarzy z silnikami, którzy przygotowywali sprzęt już na nartach do jazdy po lesie na "lenia" zasmradzając spalinami otoczenie.
Przecięliśmy szosę i obok Rakowa po zjedzeniu osobistych zasobów - śniadanka z herbatką (tym chata bogata, co jest w plecaku) weszliśmy w pole kierując się do szosy Ogrodniki - Łęcze.
Mgła zagęściła się do 20 m. zero orientacji w terenie (a kompas lenił się w domu) szczęśliwie dotarliśmy prawie bezbłędnie do betonówki prowadzącej do "Białej drogi" łączącej Ogrodniki z Tolkmickiem.
Tu był nasz drugi i ostatni popas. Po wspólnej naradzie podjęliśmy decyzję o zmianie miejsca docelowego wyprawy na Kadyny.
Idąc Białą drogą z góry i pod górę dotarliśmy do Czarnej drogi.
Za namową uczestników zrezygnowałem ze stromego zjazdu Czarną droą i poszliśmy w kierunku Białej Leśniczówki - już nie leśniczówki (złowrogi teren prywatny).
Przed leśniczówka część ekipy: Alinka, Janusz i Marian zjechali do Czarnej drogi, a reszta mijając leśniczówkę zjechała wprost do krzyżówki Mostek. Tam zebrałem ekipę prawie w całość (Małgosia, Marta i Ania zjechały do Kadyn) i wspólnie, mijając po drodze kapliczkę na wzgórzu oraz stadninę koni do przystanku PKS w Kadynach.
Wszyscy uczestnicy byli bardzo zadowoleni z przebytej trasy, wspaniałych terenów, jakie mijali i nawet mżawka i mgła już im nie przeszkadzały.
Siedząc w autobusie wszyscy tryskali humorem, wspominali przebytą trasę i już umawialiśmy się (o ile jeszcze zostanie nam trochę śniegu) na następne wyprawy.
Gratuluję uczestnikom dobrej kondycji, uśmiechu i wytrwałości w pokonaniu 5,5 godzinnej "wyrypy"- przeszliśmy około 30km.
Szczególnie gratuluję młodym narciarzom Marianowi i Januszowi wspaniałej postawy i nie zrażaniem się przypadkowymi i celowymi kontaktami własnego delikatnego ciała ze śniegiem- nie zawsze miękkim.
Wieczorem o 18, zgodnie z daną obietnicą na forum, udaliśmy się wspólnie z Alinką i Ewą na ognisko Bractwa Księżycowego, które współorganizował Edi.
Stawiła się tam grupka rowerzystów pod wodzą naszego Komendanta Zbyszka w składzie Alina, Janusz z Danusią i ja.
Ognisko było ogromne, a wszyscy uczestnicy ilości około 30 - 35 osób świetnie się bawili, wspólnie śpiewali kolędy i piosenki wszystkim doskonale znane.
Pełni wrażeń o 21,40 powędrowaliśmy do domów.
Jutro nas czeka kolejna wycieczka na nartach.