Aktualności
Zbiórka: Skrzyżowanie ulic Fromborskiej i Królewieckiej, godz. 9.30
Trasa: Elbląg, Krasny Las, Jelenia Dolina, Ogrodniki, Zajączkowo, Huta Żuławska, Rychnowy, Brzezina, Pogrodzie, Tolkmicko, Kadyny, Łęcze, Krasny Las, Elbląg
Długość trasy: 58 km, Uczestnicy: 38, Punkty: 87
Trasa: Elbląg, Krasny Las, Jelenia Dolina, Ogrodniki, Zajączkowo, Huta Żuławska, Rychnowy, Brzezina, Pogrodzie, Tolkmicko, Kadyny, Łęcze, Krasny Las, Elbląg
Długość trasy: 58 km, Uczestnicy: 38, Punkty: 87
Będąc w wojsku (całkiem niedawno) dobrze biegałem na średnich dystansach np. 800-1000m. Kiedy zorganizowano zawody na szczeblu dywizji, nie było obsady na 3000m . Komendant mówi "Wy dobrze biegacie to pobiegniecie i na 3000m. Komendantowi się nie odmawia" pobiegłem i nawet zająłem 3-cie miejsce, ale omal nie zemdlałem na mecie z wysiłku. Nie wiem czy tu jest jakieś podobieństwo, ale gdy w Jeleniej Dolince Komendant podszedł i poprosił o jakąś relacje z tej wycieczki, poczułem się jak wtedy na owym dystansie, na którym nigdy nie biegałem i zaraz pomyślałem jak to będzie na mecie. Wprawdzie z latarek jakieś short relacje piszę, tylko to nie to samo - czy nie "zemdleje"? Patrząc na zacnych poprzedników już można tracić oddech...
Wyjazd zapowiadał się całkiem relaksująco, zwłaszcza po ostatniej 90-cio km wycieczce w temperaturze 30° C. Jedyna niewiadoma to pogoda, czy pomoże cieszyć zmysły pięknem Wysoczyzny Elbląskie - która wiadomo w dobrym oświetleniu też lepiej wygląda.
Jak mówią - zło na złym tle też wygląda źle. W nocy popadało, była nawet burza. To dobrze, kurzu nie będzie, a słoneczko dopełni reszty.
Już na starcie mały falstart - jeden rumak padł i ekipa serwisowa musiała szybko uwijać się z jego reanimacją. Na sygnał komendantowej trąbki 38 bikerów ruszyło ku nowej przygodzie. Pierwszy postój Jelenia Dolinka i tu mała niespodzianka - szlabany zamknięte, ale może to i dobrze, bo nowa nawierzchnia będzie dłużej a i samochodów na trasie nie spotkasz.
Mijamy Ogrodniki, Zajączkowo, Hutę Żuławską i zakręt na pętlę Rychnowy, Brzeziny, Pogrodzie. Niektórzy z grupy niedawno tu byli na słynnych pierogach i jeszcze słynniejszej nalewce sołtysa - teraz z rozrzewnieniem mijają to miejsce. Ktoś inny zauważa, że tu tak cicho, uroczo
i spokojnie jak na końcu świata.
Pogrodzie - wiadomo - logistyka i szybki zjazd do Tolkmicka. Docieramy do punktu widokowego, a tu przykra niespodzianka. Na kamieniach widnieje napis"Teren prywatny". Nie wiem czy to prawda, należałoby sprawdzić to w gminie. O ile tak jest, to klasyczne "zawłaszczanie krajobrazu". Coś co stanowi dobro ogółu staje się własnością nielicznych. To tak naprawdę koniec turystyki. Po co jechać do krainy Wielkich Jezior Mazurskich, skoro i tak do żadnego nie dojedziesz. To samo dotyczy morza, gór itp. Komendant postanowił: łamiemy zakaz i przez cała godzinę mieliśmy pełen relax przy ognisku, na huśtawce i suto zastawionych stołach okraszonych dobrym humorem biesiadników. Szkoda, że nie było pełnej widoczności i słoneczka. Małgosia - komendantowa zwierzyła się, że choć jeździ już trochę, to w tym miejscu jest pierwszy raz - niemożliwe a jednak. Wszystko kiedyś się kończy, tak i nasz czas dobiegł tu kresu. Ruszamy w dalszą drogę już bardziej wymagającą.
Dobrze posileni jedziemy zdobywać wielką górę, nie powiem, że bez potu i zaciśniętych zębów. Nasz zacny i zasłużony kolega Edi poszedł dalej... Zjechał do Suchacza, by z tej perspektywy spojrzeć jeszcze raz na Zalew i Krynicę Morską. Gdy się okazało, że i tu dziś Krynicy nie zobaczy, musiał niestety wracać i to ostro pod górę gór.
Gdy już szykujemy się do długiego podjazdu, w Kadynach zaczyna lekko padać. Część już się przebrała, inni dopiero co o tym myślą. Są i tacy co wymyślili, że nie warto, bo i tak się człowiek spoci, to najwyżej powie, że deszcz padał.
Docieramy do Łęcza, gdzie przy nowej wiacie jest krótki przystanek wyrównawczy.
Patrzę na swego KTM-a, coś krzywy jakby mu powietrze uszło. Konsylium fachowców, szybka regeneracja, aż mu głowę urwało, tzn.główkę w zaworku Presta, ale się udało i na kołach do mety.
Ostatecznie w wycieczce uczestniczyło 39 osób - 38 było na starcie. W Tolkmicku dołączył Krzysiu, który wspierał Agnieszkę na podjazdach.
Wycieczka bardzo energetyczna, jak zawsze w świetnym towarzystwie - zabrakło jednego .......... .Gdy się żegnaliśmy niebo się rozchmurzyło i zaczęło świecić piękne słoneczko. Tym razem się spóźniło - mogło wcześniej.
Żegnam się do środy lub niedzieli jak kto chce i może.
Relacje opracował: Andrzej K.
Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj