Aktualności
Zbiórka: skrzyżowanie ulic Łęczyckiej i Rawskiej, przy jednostce wojskowej, godz: 9.30
Trasa: Elbląg, Dębica, Pomorska Wieś, Kamiennik Wielki, Nowe Monasterzysko, Majewo, Milejewo, Ogrodniki, Pagórki, Łęcze-wiata, Krasny Las, Elbląg
Długość trasy: 48 km, Uczestnicy: 25, Punkty: 72
Trasa: Elbląg, Dębica, Pomorska Wieś, Kamiennik Wielki, Nowe Monasterzysko, Majewo, Milejewo, Ogrodniki, Pagórki, Łęcze-wiata, Krasny Las, Elbląg
Długość trasy: 48 km, Uczestnicy: 25, Punkty: 72
Route 2 341 032 - powered by www.bikemap.net
Ostatni etap z Łęcza do Elbląga był jak marzenie, a jeszcze w towarzystwie Doroty, to jak naleśnik z owocami i bitą śmietaną. Wspaniały.
Ale po kolei, bo zacny czytasz może się pogubić.
Wystarczyło kilka słów krytyki wobec aury w relacji z poprzedniej niedzieli i już mieliśmy poprawę. Było rześko, ale słońce nie żałowało nam swoich wdzięków. Od razu generalnie poprawił się nastrój rowerzystów i ogólna chęć do pedałowania.
Wystartowaliśmy spod jednostki wojskowej przy ulicy Łęczyckiej. Koszary te, to też kawałek historii naszego miasta. Kierunek Dębica oznaczał mocne naciskanie na pedały, bo droga jest pod górkę. Niejeden cyklista przeklinał producenta swej maszyny, że ten nie zainstalował jeszcze jednego przełożenia. Jednym szło to dużo lepiej, tak że zdążyli jeszcze po drodze zebrać kilka grzybków, inni spokojnie, metodycznie i też dojechali na sam szczyt.
Jeszcze na starcie było oglądanie nowego nabytku Krystyny. Dumnie brzmiąca nazwa Pegasus z dopiskiem Solero Alu Light, przyciągała wzrok oglądaczy. Duma też rozpierała właścicielkę tak pięknej maszyny.
Dalej to już droga prosta i bez przeszkód. Chociaż niektórzy mieli tego dnia wyjątkowo pod górkę. Jak dobrze pamiętam, jeszcze przed Pomorską Wsią Jurek wymieniał już drugą dętkę. A w Kamienniku Wlk. walczył z trzecią dętką. Powód owych awarii był mały i prozaiczny, ale podstępny i trudny do wykrycia. To mały kawałek szkła tkwiący w oponie. Później już było tylko lepiej.
W Kamienniku, dwójka rowerzystów zajętych rozmową na tematy służbowe, czyli dotyczące Grupy, tak się zatracili w owej rozmowie, że skierowali swe rowery nie w tym kierunku. Przez grzeczność nie będziemy wymieniać imion owych pechowców, bo wszystko byłoby dobrze, tylko kierunkowskaz wskazujący właściwą drogę, był lekko przekrzywiony.
W Majewie spotykamy Danusię i Janusza, którzy w ramach rekonwalescencji wybrali się na lajcikową przejażdżkę. A pogoda nadal sprzyjała rowerowej przygodzie. Prawda też jest taka, że jesienny krajobraz już króluje. Kolorowe liście wyglądają pięknie w pełnym słońcu.
W tym czasie, kiedy myśmy zachwycali się kolorowymi listkami, grupka naszych znajomych zaliczała kolejne kilometry w rajdzie ,"Żuławy Wkoło", walcząc ze zmęczeniem, własnymi słabościami i bijąc kolejne życiowe rekordy. Panie i Panowie, chylimy przed Wami czoła. A uczestników Jesiennego Rajdu Rowerowego po Mazurach też czekała walka z przeciwnościami pogodowymi, ale jak wiadomo wrócili cali, zdrowi i zadowoleni.
Milejewo. Tutaj obowiązkowy przystanek koło sklepu i uzupełnienie żelaznych zapasów. Nie wiadomo jak, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy ucieka powietrze z koła Dorotkowego roweru. Właścicielka roweru tym faktem nie była bardzo zmartwiona, bo zespół naprawkowy przystąpił do pracy. Poważnym problemem okazał się brak dobrej pompki o odpowiedniej końcówce. Wspomniano o Marianie, bo Marian ma dobrą pompkę i końcówkę też. W końcu uporano się z problemem i mogliśmy kontynuować jazdę.
Ogrodniki, Pagórki. Pragnę poinformować wszystkich, że tzw. kamień Wilhelma stoi na swoim miejscu, co sprawdziliśmy razem z Krzysztofem.
W Łęczu zatrzymujemy się pod gościnną wiatą. Słońce przyjemnie grzeje, więc tym bardziej przerwa jest dużą przyjemnością. Jest czas, by załatwić sprawy służbowe, więc sekretariat w okrojonym składzie rozpoczął swą działalność. Wielkimi krokami zbliża się zakończenie sezonu, więc i o tym jest również mowa. Jest dyskusja o aparatach, nawigacjach, smartfonach i pieczeniu ciasteczek.
A ostatni etap z Łęcza do Elbląga był jak marzenie, a jeszcze w towarzystwie Doroty, to jak naleśnik z owocami i bitą śmietaną. Wspaniały.
I taki był cały dzień. Do zobaczenia na trasie.
Relację przygotował Marek
1 komentarzy
- Komendant- 25 September 2013 17:40:50