Do Szwajcarii to jeszcze na rowerach nie jechaliśmy. O jaką Szwajcarie chodzi to się wyjaśni w trakcie wycieczki. Główny odpoczynek w Łęczu pod wiatą. Trasę zaproponował i Grupę poprowadzi Marek R.

Zapraszam serdecznie

Patataj, patataj, pojedziemy w cudny kraj … Na spokojnie, bez pośpiechu i bez łykania kilometrów pojedziemy do Szwajcarii. Więc będą podjazdy, ostre zjazdy, góry i doliny (żartuję), ale nie trzeba się tym przejmować. Rower jest tak skonstruowany, że można go prowadzić.
Na początku klasyka. Ulicą Królewiecką w kierunku ul. Okrężnej i do Jagodnika. Tutaj krótki odpoczynek, by wyrównać oddechy i nabrać sił na dalszą jazdę. Dolina Smoków to następny nasz cel. Po drodze kątem lewego oka spojrzymy na jez. Stare, a później podziwiać będziemy jez. Martwe.
Łęcze to nasz następny kierunek. Po drodze zatrzymamy się przy Kamieniu Wilhelma. Sprawdzimy, czy jest na swoim miejscu, bo ponoć rocznie przesuwa się w kierunku Łęcza o 2,7 mm. Jak dojdzie do Łęcza, to koniec. Przesuwa się dlatego, że podobno stoi na krzywiźnie Ziemi. Zablokujemy go kołkiem i tym samym uratujemy świat i przejdziemy do historii. W Łęczu nieco przerwa dłuższa, aby:
- coś zjeść,
- coś wypić,
- coś zapalić,
- obgadać nieobecnych (więc lepiej być),
- i takie inne pierdy,
Tuż za szkołą skręcimy w lewo, kilka obrotów korbą i osiągniemy nasz główny cel. Szwajcaria Próchnicka. Tak, tak, mamy swoją Szwajcarię. Teren pomiędzy Próchnikiem a Łęczem, to właśnie Szwajcaria Próchnicka. Urozmaicona rzeźba terenu, a przyroda? Wszystko to będziemy chłonąć całą swoją osobą, całym jestestwem (trudne słowo, pochodzi od jestem). To będzie uczta dla zmysłów.
Wyjedziemy na wprost pomnika w Nadbrzeżu. Chwilę postoimy, by uspokoić rozentuzjazmowane zmysły, a gdy opadną emocje ruszymy. Odwiedzimy po drodze Ptasi Raj. Będziemy podglądać, jak ptasie pary w krzakach, no wiadomo co … No właśnie, jak ptasie pary w krzakach w nowo zrobionych gniazdach wychowują młode.
Przy pierwszym znaku z napisem Elbląg skręcimy w prawo, by podążyć w stronę Nowakowa. Nie chcąc stracić kontaktu z podłożem, kątem prawego oka będzie można spojrzeć w kierunku Zatoki Elbląskiej. Tam też dzieją się ciekawe rzeczy.
W Nowakowie, jeżeli ktoś uzna, że kilometrów pokonał mało, może pojechać w prawo i dotrzeć do Elbląga nieco okrężną drogą. Krótsza droga do domu będzie w lewo.
Racz Waść wpaść i Waćpanna też.

Aura ma niewątpliwie duży wpływ na nasze poczynania. Tak było w przypadku wycieczki nr 6, gdzie na starcie stanęło siedmioro chętnych do zbiorowego rowerowania. Wiatr, przewalające się na niebie ciemne chmury, przelotne deszcze i temperatura skutecznie chyba odstraszyły chętnych na niedzielną wycieczkę.
Jednak siedmioro młodych, pięknych, odważnych, energicznych, entuzjastycznych, zdeterminowanych, wyluzowanych, nieustraszonych i nieprzemakalnych zrealizowało założone cele wycieczki. To znaczy dwa punkty nie wypełniliśmy. Pod wiatą w Łęczu nie było komu „coś zapalić” i darowaliśmy sobie Nowakowo. Ale to ze względu na to, że jadąc od Nadbrzeża, wiatr mieliśmy nieco z tyłu i dobrze nam się jechało w stronę Elbląga. A Szwajcaria Próchnicka? Bajka, a sam przejazd dostarcza wielu wrażeń.

Brawa dla "Siedmiu Wspaniałych", dla których nie straszny deszcz, wiatr i terenowe podjazdy. Dziękuję!