O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Forum dyskusyjne

Rozpocznij nowy wątek
Użytkownicy, którzy uczestniczyli w dyskusji: MARECKI,

Atomowe rowerowanie

Ostatnia aktualizacja 15 lat temu
MARECKIMARECKISenior
Dodano 15 lat temu
Ponieważ w Kadynach zabroniono znowu kąpieli zapraszam w najbliższą niedzielę 9 sierpnia na wycieczkę, której

celem będzie otwarte morze w okolicach Dębek i Karwi. Zanim jednak dotrzemy na plażę w celu oddania się morskim igraszkom

odwiedzimy kilka ciekawych miejsc.


A mianowicie zobaczymy:
- Puszczę Darżlubską
- groty w Mechowie
- teren zlikwidowanej budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu
- elektrownię szczytowo-pompową Żarnowiec
- wieżę widokową w Gniewinie.

Trasa:

WEJHEROWO - Darżlubie - Mechowo - Tyłowo - Lubkowo - Żarnowiec - Krokowa - Sławoszyno - Karwia - Dębki - Białogóra - Wierzchucino - Prusewo - Brzyno - Nadole - Czymanowo - Rybno - Bolszewo - WEJHEROWO

Do i z Wejherowa jedziemy PKP.


Odjazd z Elbląga: 5.55 >>> Wejherowo 8.39. Cena biletu łącznie z rowerem 22,50 zł
Odjazd z Wejherowa: 17.14>>>Elbląg 21.00 albo
20.11>>>Elbląg 23.06. Cena biletu łącznie z rowerem 22,50 zł

Bilety każdy kupuje we własnym zakresie.

Uczestnicy:

Zapraszamy WYŁĄCZNIE osoby pełnoletnie. Każdy jedzie na własną odpowiedzialność. Serdecznie powitamy płeć piękną :hura:. Długość trasy to około 100 km. Tempo jazdy będzie spokojne, w granicach 20 km/h. Planowany powrót wieczorem.

Wycieczka będzie miała charakter szosowo-terenowy. Polecam założyć opony typu semi-slick. Odbędzie się na drogach o małym i bardzo małym natężeniu ruchu samochodowego i bez względu na pogodę.
Przewidywana jest przerwa na kąpiel w otwartym morzu oraz tradycyjnie, przerwy na jedzenie i robienie zdjęć. Może nawet zrobimy ognisko, jak czas pozwoli. Należy zabrać ze sobą podstawowe akcesoria rowerowe tj. dętkę, łatki, pompkę, podstawowe klucze. Proszę także o założenie kasku na głowę.


Zbiórka na Placu Dworcowym w niedzielę 9 sierpnia o 5.40. Zalecam kupno biletu dzień wcześniej.

Mapa na wycieczkę:
1. Nadmorski Park Krajobrazowy1:50.000 - ExpressMap.

[color=#009900]\Admin\ Tematu nie piszemy wersalikami.[/color]

Wiadomość doklejona:
RELACJA

Osiem osób pojawiło się na Placu Dworcowym, aby spędzić aktywnie czas na wycieczce rowerowej nad otwarte morze w Karwi i Dębkach. Szczególną niespodzianką był udział rowerzystki Ani, którą pierwszy raz (i chyba nie ostatni) gościliśmy na naszych wypadach rowerowych.

Sprawnie zapakowaliśmy się do pociągu, który zawiózł nas do Wejherowa, gdzie zaczynała się rowerowa część trasy. Tutaj czekała na nas jeszcze dwójka bikerów, gdańszczanin Tomek (Flash) i Robert, który przyjechał z Elbląga na rowerze. Nieźle!

Po zrobieniu wspólnej fotki startowej ruszyliśmy w kierunku Darżlubia, prowadzeni prze lokalnego znawcę tych terenów-Flasha. Zaraz za Wejherowem czekał nas sympatyczny podjazd, który rozgrzał nasze zastygłe przez dość długa podróż mięśnie.
Droga do Darżlubia wiodła przez puszczę o tej samej nazwie i poprowadzona była dobrej jakości asfaltową drogą. Ruch samochodowy na niej nie istniał, tak więc można była skupić się na podziwianiu przyrody i rozmowach.

W Darżlubiu zatrzymaliśmy się na krótki postój przy sklepie i zaraz potem wjechaliśmy na czarny szlak, zwany Szlakiem Grot Mechowskich. Dojechaliśmy nim do Mechowa, gdzie znajdują się wspomniane groty, odkryte w XIX w. Niestety, pomimo pełni sezonu turystycznego, jaskinia była jeszcze zamknięta, a godzinne czekanie na otwarcie nie wchodziło w rachubę. Ograniczyliśmy się zatem do zrobienia zdjęć i pojechaliśmy dalej, zatrzymując się jeszcze przy zabytkowym kościele ryglowym.

Za Mechowem w dalszym ciągu jechaliśmy czarnym szlakiem, który ponownie prowadził przez Puszczę Darżlubską. Spokój, śpiew ptaków i liczne mrowiska towarzyszyły nam w pokonywaniu leśnych dróg. W dwóch miejscach wystąpiły problemy z oznakowaniem szlaku i musieliśmy nieco nadłożyć drogi, ale w końcu dojechaliśmy do Jeziora Dobrego, które tego dnia było oblężone przez zażywających kąpieli turystów.

Zaraz potem wjechaliśmy na asfalt i zjechaliśmy do wsi Tyłowo. Teraz przed nami widać było las słupów energetycznych , a w oddali połyskiwała słońcu tafla Jeziora Żarnowieckiego. Zgodnie z planem skierowaliśmy się wschodnim brzegiem jeziora w kierunku zlikwidowanej budowy elektrowni atomowej, działającą elektrownię szczytowo-pompową zostawiając sobie na drogę powrotną.

Na terenie zlikwidowanej budowy znajduje się obecnie specjalna strefa ekonomiczna i dopiero po pewnym czasie zobaczyliśmy ogromne bloki betonu. Teren jest teraz szczelnie ogrodzony i podejście blisko jest niemożliwe.

Jadąc dalej w kierunku Żarnowca minęliśmy kolejne oblężone kąpielisko w Lubkowie. Od tego miejsca towarzyszył nam też duży ruch samochodów. W Żarnowcu zatrzymaliśmy się przy gotyckim kościele pocysterskim, jednym z najcenniejszych zabytków na Wybrzeżu. Z uwagi na odbywającą się mszę, ograniczyliśmy się do zdjęć z zewnątrz.

Kilka kilometrów dalej zatrzymaliśmy się na dłuższą przerwę w Krokowej, gdzie grupa uzupełniła zapasy i obejrzała zamek z ogrodem należący niegdyś do rodziny von Krockow. W zamku znajduje się obecnie hotel, a pięknie utrzymany park jest prawdziwą ucztą dla oczu.

Z Krokowej skierowaliśmy się boczny asfaltem w kierunku Karwieńskich Błot I, mając nadzieję, że będzie tutaj mniej samochodów. Niestety, ładna pogoda sprawiła, że nawet drogi gruntowe były wypełnione blachosmrodami.

Po dojechaniu do Karwi postanowiliśmy zjeść obiad i dopiero potem zażyć kąpieli w Bałtyku. Towarzystwo, zamiast nadmorskiej rybki, skusiło się na bardziej konkretne mięsiwa, które były podane przez sympatyczne kelnerki.

Po obiedzie ruszyliśmy w stronę Dębek, bo Karwia sprawiała wrażenie wsi oblężonej przez turystów. Droga wzdłuż plaży była nieprzejezdna, tak więc pojechaliśmy przez Karwieńskie Błota II. Momentami piachu było tyle, że nasze dwukołowce zakopywały się po osie. Do tego liczne samochody wzniecające tumany kurzu spowodowały, że odcinek dwóch kilometrów przed Dębkami był prawdziwą szkołą przetrwania.

Piach w końcu ustąpił miejsca i po wjechaniu do lasu obstawionego szczelnie przez samochodziarzy można było pomyśleć o kąpieli. Znaleźliśmy dogodne miejsce i zainstalowaliśmy się na plaży, o dziwo, niezbyt zaludnionej. Większość ekipy wskoczyła do wody, która jak to w otwartym morzu, nie była najcieplejsza.

Nasz pobyt na plaży trwał około godziny i potem ruszyliśmy w dalszą drogę. Przejechaliśmy przez centrum Dębek lawirując powoli pomiędzy tłumami ludzi i ponownie skierowaliśmy się w stronę Żarnowca wzdłuż rzeki Piaśnicy, aby okrążyć Jezioro Żarnowieckie od drugiej strony.

Przez Wierzchucino, Prusewo i Brzyno zjechaliśmy do Nadola-wsi znajdującej się na zachodnim brzegu jeziora. Po drodze była niebezpieczna przygoda z traktorem ciągnącym dwie przyczepy, który na skutek nieumiejętnego wyprzedzania minął mnie o kilkanaście centymetrów. Naprawdę warto jeździć na wszelki wypadek w kasku.

W Nadolu zatrzymaliśmy się na zakupy i zerknęliśmy na znajdujący się tutaj mały skansen przedstawiający zagrodę gburską. On już niestety był zamknięty i pozostała nam tylko analiza przez płot.

Za Nadolem pojechaliśmy do Czymanowa, gdzie stoi budynek elektrowni wodnej typu szczytowo-pompowego. Jest to największy tego typu obiekt w Polsce. Pisząc w skrócie zasada działania tego typu obiektów sprowadza się do produkowania energii w momencie największego na nią zapotrzebowania poprzez zrzut wody z górnego zbiornika na hydrozespoły, a w momencie najmniejszego zapotrzebowania (czyli np. w nocy), pompowania wody z powrotem do górnego zbiornika. Energia jest produkowana po najwyższej cenie, a pobierana wtedy, kiedy jej cena jest najniższa.

Szczególne wrażenie robią cztery ogromne rury, które doprowadzają wodę ze zbiornika górnego. Ich łączna długość to 1100 metrów, a średnica waha się od 7 metrów przy zbiorniku do 5 metrów w siłowni.

Po ich uwiecznieniu na fotkach pozostało pokonać jeden z trudniejszych podjazdów na północy Polski, czyli wjechać na poziom zbiornika górnego. Jak pokazał licznik to jedynie 1440 metrów dobrej jakości asfaltu drogi technicznej o nachyleniu około 10%. Nikt nie był zmuszony do zejścia z roweru, co nie znaczy że było lekko ;-).

Na górze zatrzymaliśmy się na skraju zbiornika i odpoczywając robiliśmy zdjęcia i patrzeliśmy na Kaszubskie Oko, czyli wieżę widokową o wysokości 44 metrów. Na jej szczyt można wjechać windą (za 9 zł), lub wejść schodami za jedyne 6 zł. Zgadnijcie, jaki wariant wybraliśmy? Ze spiralnych schodów rozciągał się coraz lepszy widok na okolicę, który swoje apogeum osiągnął na samym szczycie. Doskonała tego dnia widoczność pozwoliła dostrzec morze i wiele innych szczegółów krajobrazu.

W celu sprawdzenia windy skorzystaliśmy z niej w drodze powrotnej. Ma ona nietypowy kształt walca, gdyż porusza się wewnątrz wieży.
Na dole zerknęliśmy jeszcze na dwie figury dinozaurów, mini pole golfowe i ogród botaniczny. Po opuszczeniu Kaszubskiego Oka rozpoczęliśmy ostatni odcinek jazdy do Wejherowa. Przejechaliśmy przez rondo z charakterystycznymi piłkami do piłki nożnej. Jak się okazało, rondo nosi nazwę sławnego trenera piłkarskiego Kazimierza Górskiego, stąd obecność futbolówek jest na nim jak najbardziej uzasadniona.

Następnie przez Rybno i Bolszewo dotarliśmy do Wejherowa, pokonując po drodze małe trudności w postaci remontu mostu w Bolszewie. Na krajową ,,6'' nie wjeżdżaliśmy z powodu bardzo dużego ruchu i do stacji PKP w Wejherowie dotarliśmy alternatywną drogą.

Wszyscy grzecznie zakupili bilety, poza Fishem, który postanowił kontynuować jazdę na rowerze do Elbląga. Nie przeszkadzało mu to, że wkrótce zapadną ciemności i że ma już w nogach 120 km . Twardziel! Do Elbląga dotarł o 2.30 w nocy.

Do Gdyni podróż była tragiczna. Za krótki skład SKM i mnóstwo rowerzystów spowodowały całkowitą blokadę przejść w pociągu. Jak zwykle ktoś popisał się myśleniem, żeby pojedynczy wagon dać w niedzielne popołudnie. Dopiero od Gdyni, po przesiadce, podróż wyglądała normalnie. W Elblągu byliśmy kilka minut po godzinie 23.

Łącznie tego dnia przejechaliśmy 120 ciekawych, jak myślę, kilometrów w czasie 7 godzin, czyli z bardzo spokojną średnią 17 km/h.

Dziękując bardzo za wspólną jazdę, szczególnie Ani-debiutantce w naszym gronie, zapraszam już w najbliższą niedzielę na wycieczkę w kierunku Wzgórz Dylewskich, czyli najwyższych górek w północnej Polsce.

Pozdrawiam.

Pełna fotorelacja dostępna jest tutaj http://marecki73.fotosik.pl/albumy/67...71993.html .
Rower: Bocas, CUBE Reaction, Trek Domane SL 4 Styl jazdy: Turystyka
Edytowany przez MARECKI dnia 16-08-2009 15:48, 15 lat temu
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum.
możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum.
nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji.
nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum.
nie możesz dodawać załączniki w tym forum.
możesz pobierać załączniki na tym forum.