O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 10/2012 - Marzęcino - 03 czerwca

Zbiórka: Rampa - skrzyżowanie ulic Mazurskiej i Al. Odrodzenia, godz. 9.30

Trasa: Elbląg, Nowakowo, Kępa Rybacka, Bielnik II, Kępki, Stobna, Nowinki, Marzęcino, Nowinki, Stobna, Kępki, Jazowa, Kazimierzowo, Władysławowo, Helenowo, Elbląg.

Długość trasy: 51 km, Uczestnicy: 26, Punkty: 51


Trasa rowerowa 1608916 - powered by Bikemap 


Panowie, tak być nie może. Żądamy równego traktowania. Taki koń ma lepiej, bo ładna dziewczyna go pogłaszcze, nakarmi i jeszcze przytuli. A o szeptaniu do ślimaka czułych słówek, też przez ładną dziewczynę, to nawet nie wspomnę. Ale po kolei.
Przed wycieczką patrzę na mapę naszej eskapady. Jedziemy tu, następnie tędy i tamtędy i ponownie tutaj, cholera, pogubiłem się. Biorę mapę i jadę po niej paluchem zgodnie z wytyczoną drogą. To trudna trasa. Taką trasą nie może nas prowadzić byle kto. Oczy kieruję do góry, by ktoś natchnął Komendanta dobrą myślą. To musi być ktoś odpowiedzialny, przezorny, wspaniałomyślny, przebiegły, światły, sięgający tam, gdzie wzrok nie sięga. Krótko mówiąc wielki człowiek. Najlepiej Mały.

I tak się stało. Już od wczesnych godzin rannych czekał na nas, by każdego przywitać ciepłym słowem, bo pogoda skąpiła nam nieco stopni Celsjusza. Mimo to, zebrała się pokaźna grupka chętnych do pedałowania. Kiedy nadszedł czas, Tego Dnia Nam Panujący, podniósł ręce do góry, by uciszyć zebrane bractwo i przemówić. Struchlała rowerowa brać i zamilkła Alina. A On przemówił ludzkim głosem, pełnym spokoju, ciepła i dobroci. Nic dziwnego, że po tych słowach, bez zastanowienia pognaliśmy za Jego Wspaniałą Sylwetką. A On rwał równo, a wyprzedzić Go nie śmiał nikt.

W odróżnieniu od uczestników wycieczki, pogoda tego dnia była w zasadzie jakaś niezdecydowana. Słońce chowało się za chmury i wychodziło, wiatr też nie mógł się zdecydować, z której strony ma sobie podmuchać. Ale generalnie było dobrze.
W Bielniku postój przy ulubionym sklepie. O dziwo, nie ma wielkiego szturmu na chłodziarkę z lodami.
Kiedy czujne oko Janusza wyłapało rozluźnienie w grupie, a czyste ucho, że zaczynamy gadać o piepszotach, dał znać do wyruszenia. W mig mignęliśmy przez Kępki, Stobnę i Nowinki. Mamy osiągnąć Marzęcino, a konkretnie sklep nad Kanałem Panieńskim, by w drodze powrotnej nie jechać z pustymi sakwami. Po drodze mijamy jeziorko, nad którym planujemy małe co nieco. Ale nie wszyscy dojeżdżają do Marzęcina. Dwie niesubordynowane rowerzystki od razu skręcają nad owe jeziorko. Mało tego, Danusia i Katarzyna do niecnego postępku namawiają niewinnego Waldka.

W Marzęcinie natknęliśmy się na dwie osobliwości. Pierwsza, to brak na drodze kilku kratek ściekowych i ciekawe tego oznaczenie. Na zdjęciach zrobionych przez Michała to dokładnie widać. Ważne, by często wymieniano gałęzie, aby liście zawsze były świeże i zielone. Żywić tylko nadzieję, że do Nocnej Stegny kratki wrócą na swoje miejsce. Druga osobliwość, to miejscowy jołop. Wyjaśniam, że to chodząca przestrzeń pomiędzy butami i czapką wypełniona piwem. Szkoda bajtów, by to opisywać.
Uzupełniamy nasze zapasy, a Andrzej pieści swojego KTM. Każdy wie, że smaruje się przed, a nie w trakcie. Co było przyczyną, że tak poukładany rowerzysta nie posmarował?. Czyżby to jakaś dam(k)a?

Ale rozważania natury technicznej zostawmy na boku. Wracamy nad jeziorko, bo rowerowa brać pragnie ogniskowej przerwy. Pewni, że ognisko już będzie cieszyło nasze oczy, raczej przecieramy oczy ze zdziwienia. Wspomniana wcześniej trójka siedzi pod przystankową wiatą, jakby czekali na autobus. Miejsce nad jeziorkiem okazuje się zajęte. Jednak Tego Dnia Nam Panujący stanął na wysokości zadania. Co to znaczy urok osobisty i dar przekonywania. Wszystko da się załatwić.

Ognisko płonie rozpalone chemiczną rozpałką, a my cieszymy się przerwą i przetworzonymi darami różnych branż przemysłu spożywczego. I tutaj dochodzimy właśnie do owego konia, a nawet dwóch, nie wspominając też ślimaka. Nie będę się rozpisywał, bo wszystko jest uwidocznione na fotkach.
Kto ma, to piecze kiełbaski, w międzyczasie Kasia stawia ptaszki i zbiera na Kellysa, Lucjan w pozycji horyzontalnej kontempluje okoliczne widoczki, a Waldek wyjada śliwki ze słoika. Prawie sielankowo.

Ruszamy w drogę powrotną. Szybko osiągamy Kępki, bo wiatr sprzyja i skręcamy
w stronę Jazowa. Jest dobrze. W Jazowej spotykamy Człowieka z Wody, czyli Jurka przemierzającego kajakiem wody Nogatu. Dalej trasa prowadzi wzdłuż E7, by skręcić na Władysławowo, Helenowo i osiągnąć Hanyang ZAS. I jak do grupy dojechał Jurek w swoim jasnoładnym ubranku, to Tego Dnia Nam Panujący ogłosił koniec naszej eskapady.
Nie było widoków zapierających dech w piersi, nie było zabytków wpisanych na listę dziedzictwa kulturalnego UNESCO, nie było spektakularnych wydarzeń, ale byliśmy MY. I ,,czak" ma być.

Relację przygotował Marek



Komendant 30 May 2012 20,817 5 komentarzy

5 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Komendant
    Komendant
    Na życzenie trasa kolejnej wycieczki bardziej wypoczynkowa. Pod Marzęcinem, nad jeziorkiem miejsce na ognisko, w Marzęcinie sklepik na zakupy. Ponieważ w najbliższą niedzielę będziemy z Małgosią na zakładowej wycieczce, Grupą komenderować będzie Janusz, przez niektórych zwany "Małym".
    Życzę przyjemnej rowerowej pogody i udanej wycieczki.Hejka
    - 30 May 2012 21:14:09
    • Komendant
      Komendant
      Przepraszam bardzo "Małego", już poprawiłem i obiecuję, że więcej takiej gafy nie popełnię. Beczy
      - 30 May 2012 21:43:27
      • Jurek M
        Jurek M
        - 03 June 2012 17:03:18
        • Waldic
          Waldic
          - 06 June 2012 10:51:55
          • Komendant
            Komendant
            Ja również przyłączam się do podziękowań, szczególnie Januszowi za przewodzenie Grupie, Markowi za relacje, osobom funkcyjnym wg list Janusza oraz wszystkim uczestnikom. Cieszę się bardzo, że wycieczka się udała.
            Ja i Małgosia też jesteśmy z naszej wycieczki zadowoleni. Miała ona tytuł " Zamki Ludwika Bawarskiego" Zwiedziliśmy również Salzburg, Garmisch-Partenkirchen,Meersburg nad Jeziorem Bodeńskim, Monachium i Pragę. Przejechaliśmy autokarem ponad 3000 km.
            - 08 June 2012 12:50:17
            Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
            Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj