Aktualności
Zbiórka: Plac dworcowy PKP godz. 7.20, odjazd pociągu godz. 7.47
Odjazd pociągu z Morąga: godz. 15.42, przyjazd do Elbląga godz. 16.35
Trasa: Morąg, Bogaczewo, Gulbity, Niebrzydowo, Roje, Ponary, Boguchwały, Wilnowo, Kretowiny, Bogaczewo, Morąg
Długość trasy: 48 km, Uczestnicy: 12, Punkty: 72
Pokaż Wycieczka Nr 15/2010 - Dookoła Jeziora Narie - 25 lipca na większej mapie
Odjazd pociągu z Morąga: godz. 15.42, przyjazd do Elbląga godz. 16.35
Trasa: Morąg, Bogaczewo, Gulbity, Niebrzydowo, Roje, Ponary, Boguchwały, Wilnowo, Kretowiny, Bogaczewo, Morąg
Długość trasy: 48 km, Uczestnicy: 12, Punkty: 72
Pokaż Wycieczka Nr 15/2010 - Dookoła Jeziora Narie - 25 lipca na większej mapie
Tym razem wycieczka miała początek na placu dworcowym. Przewidywała przyjazd pociągiem do Morąga, rundkę wokół Narie i koniec na dworcu PKP w Morągu. Dla niektórych 50 km to za mało by opłacało się wyciągać rower i zostali w domach. Inni obawiając się deszczu również nie wystawili nosa spoza drzwi. Jednak znalazło się paru STOP-owiczów, którzy na nic nie zważając przybyli na miejsce zbiórki.
A tam głosowanie: jedziemy czy odwołujemy wycieczkę? Jednomyślnie stwierdzono, że próżno czekać na lepszą pogodę. Kupujemy bilety i w drogę!
W pociągu bardzo modne stało się podsiadanie innych. Wyśmienicie smakowała również kawa cichaczem wyciągnięta z sakwy Ediego. W Morągu czekali dwaj odważni rowerzyści pragnący dołączyć się do wycieczki. Przygarniemy ich, czy nie? Oj powinniśmy chociażby ze względu na kontuzje jednego z nich.
Ruszyliśmy żwawo na spotkanie z jeziorem. Pierwszy przystanek w Bogaczewie. Niektórzy skoczyli po lody inni zastygli wpatrzeni z nadzieją w niebo (a nuż upiecze się i nie zmokniemy?). Pogoda na razie dopisuje, ale co będzie dalej?
Popedałowaliśmy przez Gulbity, Niebrzydowo, Roje i Ponary. Zatrzymaliśmy się w Boguchwałach. Co tak tam trąbią? Czy to śluby jakieś, czy co? Nie, przecież dziś św. Krzysztofa. Więc jak na dobrych kierowców przystało ustawiliśmy w szeregu nasze wspaniałe dwukołowe pojazdy. Poczekaliśmy aż zostaną skropione wodą święconą i pojechaliśmy przeprowadzić inspekcję budowlaną.
Możemy ze słusznością stwierdzić, iż dom w Wilnowie nabrał już kształtów i (przynajmniej z zewnątrz, bo na wewnątrz jeszcze za wcześnie) prezentuje się wspaniale. Inspekcja przebiegła pomyślnie, więc skąd ten strach przed nami? Choć może faktycznie rozmowa była przerywana i kiepsko było słychać (tylko czemu przerywało akurat momencie, gdy pytano o pozwolenie wpadnięcia na budowę?)
Dłuższy popas zaplanowany był w Kretowinach. Miało być opalanie i pływanie, ale coś nie wyszło. Tylko Piotr się wykąpał (widać nie straszne mu żadne wyzwanie). Urozmaiceniem pobytu nad jeziorem były ciekawe rozmowy. Jak szybko można przejść od filozoficznych poglądów do czarnej dziury? Edi wykazał, że da się błyskawicznie. Odżył też spór o najzimniejsze piwo, lecz i tym razem nie został rozstrzygnięty.
Jeszcze postój przed Bogaczewem na krótką sesję fotograficzną i czas pożegnać się z jeziorem (ostatni raz mamy widok na Narie). W Bogaczewie okazało się, że dobrze mieć znajomych, którzy w razie problemu dopompują rower. Po krótkim postoju ruszyliśmy w stronę Morąga.
Przed dworcem pożegnaliśmy się z Małym, który chciał pokazać że jest Wielki i wrócić do Elbląga rowerem. Nie znalazło się więcej ambitnych i reszta pojechała pociągiem.
Relację przygotowała Ania K.
Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj