Aktualności
Zbiórka: Skrzyżowanie ulic Królewieckiej i Fromborskiej, godz. 9.30
Trasa: Elbląg, Krasny Las, Łęcze, Kadyny, Czarna Droga, Pagórki, Ogrodniki, Jelenia Dolina, Krasny Las, Elbląg
Długość trasy: 50 km, Uczestnicy: 39, Punkty: 75
Trasa: Elbląg, Krasny Las, Łęcze, Kadyny, Czarna Droga, Pagórki, Ogrodniki, Jelenia Dolina, Krasny Las, Elbląg
Długość trasy: 50 km, Uczestnicy: 39, Punkty: 75
Przyszłości nieświadoma, rankiem rześko wstałam, i w rowerowe ciuchy szybko się ubrałam.
Na zbiórkę punktualnie się stawiłam i przybyłym rowerzystom w pas się pokłoniłam.
Słońce już na niebie pięknie sobie stało, co udaną wycieczkę przepowiadało.
No i ruszył peleton z autobusowego przystanku, a nóżki uczestników pedałowały bez ustanku.
Jak tradycja każe, przy białej tablicy skupili się ponownie wycieczki uczestnicy.
Panie usteczka sobie pomalowały i do przystojnych rowerzystów trochę powzdychały.
A chłopaki z wdziękiem powciągali brzuszki i prezentowali swoje nowe ciuszki.
Następny przystanek to już Kadyny, gdzie na wiejski sklepik ruszyły nie tylko dziewczyny.
Lody zaliczone, kiełbasy zakupione, więc towarzystwo w pełni zadowolone.
No i dojechaliśmy do Kadyńskiej plaży i teraz każdy tylko o sjeście marzy.
Rowery na poboczu porzucone, a na trawce kocyki rozłożone.
Panie pokazały swoje zgrabne nóżki, a co niektórzy panowie - swoje nagie brzuszki.
I gdy się tak widokiem tych brzuszków radowałam, wnet od Komendanta, jak obuchem w łeb, zadanie dostałam.
Nie pomogły szlochy, nie pomogły żale - "Ty spiszesz relację, i to bez żadnego ale".
Minka mi zrzedła, nawet słońce zbladło, gdy tak trudne zadanie na mnie biedną spadło.
Wszak na stronie "Stopu" sami wielcy pisarze swe prace publikowali, a co niektórzy w ogólnokrajowych magazynach też debiutowali.
Poza tym nic szczególnego na trasie wycieczki się nie działo, co by relację tę jakoś ubogacało.
I gdy tak w coraz większą apatię popadałam, niespodziewanie od Mariana ogromne wsparcie otrzymałam.
Grupa dzisiaj była w pełnym rynsztunku, bo musieliśmy pokonać "czarną drogę" w odwrotnym kierunku.
Marian na "koń" wskoczył i z kopyta ruszył, w swoim nowym stroju, co mu krawiec uszył.
"Znam, ja te tereny, szlakowym się mianuję i na sam szczyt góry was pokieruję!".
Ruszyły więc za Marianem rowerowe zastępy, tworząc podczas jazdy różne odstępy.
Jedni byli z przodu - z wypiętymi piersiami, inni bardziej z tyłu - z wywalonymi językami.
Lecz ci co byli z przodu, ze szlaku zboczyli i "czarną drogę" na "białą" zamienili.
Marian spostrzegłszy swoje zboczenie, wnet zarządził z "białej drogi" zawrócenie.
I tak "Marianowcy" już nawróceni, powrócili do Komendanta jakby odmienieni.
A w Jeleniej Dolinie inni dołączyli, którzy całkowicie drogę pogubili.
Wycieczka była trudna, ale bardzo udana. I to zasługa nie tylko Mariana.
Najmłodsza uczestniczka dzisiejszej wyprawy spisała się na medal, ale sprzęt ma do naprawy.
Dziękuję wszystkim za wspólny czas i oby kolejne wycieczki też tak bardzo cieszyły nas.
Relację po raz pierwszy i ostatni przygotowała Agawe
Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj