Zamiast wycieczki do Jonkowa w sobotę, prowadzoną przez Mariana D. będzie wycieczka w niedzielę do Wenecji prowadzona przez Piotra S.
Podczas dokładnego rozpoznania przez Mariana możliwości powrotu pociągiem z Olsztyna okazało się, że pociąg ma ograniczoną możliwość przewozu rowerów (tylko 14) i to z koniecznością wcześniejszego wykupienia biletów, stąd ta zmiana.
W sobotę 10-go maja w Jonkowie odbywa się coroczna inscenizacji bitwy Napoleona z wojskami pruskimi. Warto zobaczyć to widowisko i może ktoś zdecyduje się pojechać indywidualnie.

Wyjazd do Jonkowa się odbędzie z pewnym zastrzeżeniem.
Nie mogę zagwarantować, że wszyscy będą mogli wrócić pociągiem o 18:40 z Olsztyna. Ilość miejsc w pociągu jest ograniczona.
Każdy kto zdecyduje się na wyjazd, jedzie na własną odpowiedzialność.
Jeżeli to jest akceptowane to zapraszam.
Sobota 10.05.2014
Plac dworcowy godz. 07:30 odjazd pociągu 08:02
Trasa:
Morąg, Żabi Róg, Łukta, Biesal, Tomaryny, Gietrzwałd, Jonkowo.
Dystans:
54km plus dojazd na dworzec do Olsztyna 15km. Razem 69km.
Mapa;
http://www.bikema...
Powrót;
Pociąg o 18:40 z Olsztyna , zalecam kupić bilet wcześniej, gdyż w ostatniej chwili mogą go nam nie sprzedać. Jest to pociąg TLK IC w Elblągu o 20:10
Najbliższy Regio o 20:47 z Olsztyna
Koszt biletu do Morąga 13,50 + 7 za rower
z Olsztyna do Elbląga 26 + 9,10 za rower

Nikt nie wybiera się do Morąga na kołach? To coś nowego. Ja nie mogę już jeździć koleją. Lekarze mi odradzają. Pociąg za mocno trzęsie. Ale najgorsze jest te sprawdzanie biletów. Kiedyś wystarczyło założyć granatowe spodnie i wypowiedzieć z uśmiechem magiczne słowo "kolejowy". W ten sposób można było bez przeszkód dojechać nawet do Łodzi. Dzisiaj nie da rady. Kolejarze to już nie jedna rodzina. To kilkanaście spółek i kilka tysięcy związków zawodowych.
Jak będziemy mieli szczęście to dopadnie nas majowy deszcz.

Jurek, bądź dobrej myśli. Biorąc pod uwagę odległość od pięt do czubka głowy, możemy załapać się na bilet uczniowski i to z klas młodszych. Jedyny warunek, to posiadanie worka na kapcie. Wygląda się wtedy b. młodo.

Końcówka wycieczki:
http://www.sports-tracker.com/#/worko...m8ooi34hb2

Największy deszcz padał z domu do dworca PKP, potem przez 50km było sucho i ciepło. Od Morąga siąpił deszcz. W Małdytach popadało mocniej, ale my siedzieliśmy sobie pod parasolami. Od Małdyt sucho i z wiatrem w plecy. Dzięki wszystkim za determinację i wiarę w lepszą pogodę, udało się.