Po kilku etapach "górskich" tym razem będzie trochę pod górkę, ale też i po płaskim. Dawno nie byliśmy w Zielonce Pasłęckiej, gdzie odwiedzimy XVIII-wieczny kościół p.w. Św. Jana Chrzciciela.
W kościele znajduje się łaskami słynący obraz Pana Jezusa Miłosiernego z XVII wieku, dzięki któremu miejsce to zyskało miano Sanktuarium Jezusa Miłosiernego.
Grupę poprowadzi Marian.
Zapraszam serdecznie

... i jedno pytanie, jakie założy opony?

Marku, wiesz przecież że skasowałem wszystkie swoje rowery. :( Obecnie posiadam tylko górala z szerokimi oponami i pod niego zaplanowałem trasę. Na dodatek zgubiłem gdzieś mapę i nie wiem czy dam radę trafić w planowane zakamarki ziemi Pasłęckiej. Lepiej nastawić się na nadprogramowe zwiedzanie, jak to na moich wycieczkach bywa.

Marian i jego rajdy między krowami. Poezja
Nie można tego przegapić Jedziemy

to trzeba przeżyć

No i gdzie ja teraz krowy znajdę?

Marianie, ta wycieczka była wspaniała i dała możliwość mieć satysfakcję -myślę dla nas wszystkich.Była czasami w niektórych miejscach trudna. Dałeś szansę nam odwiedzić miejsca czci i szacunku.-Dziękujemy Ci bardzo -Jak zawsze w im. nas wszystkich w podzięce dla Ciebie.
-Te melodie posłuchajmy razem; https://youtu.be/kFsI-czkebc?list=RDk...FsI-czkebc

Subiektywne podsumowanie wycieczki dla osób, które szczęśliwie dla nich, nie brali w niej udziału:
Pogodę Marian kupił od mafii sycylijskiej. Perfidnie wybrał najtrudniejszy podjazd do zamku w Pasłęku (najpierw po czymś co miało być ulicą a potem po strasznych kocich łbach). Dziewczyny omdlewały, mężczyźni trzymali się za serce a on stał u góry i ze swoim pięknym uśmiechem robił nam, swoim ofiarom, zdjęcia. Potem kazał nam jechać bezdrożami po wybojach tak dużymi, że przez co najmniej tydzień (ku rozpaczy żony) będzie trwała moja rekonwalescencja - mam nadzieję, że na najbliższej wyprawie nie będzie prowadził, gdyż grozi to poważnymi powikłaniami moich narządów. Później zafundował nam jazdę po chłopskich podwórkach i gospodarstwach, a na koniec wskazał nam miejsce spoczynku - na cmentarzu!!! (a miałem nadzieję, że jeszcze parę wiosen zobaczymy). W Komorowie w końcu usłyszał to co dużo wcześniej powinien: "kończ Pan wstydu oszczędź" i ze spuszczoną głową wsiadł na rower i pojechał w bliżej nieznanym kierunku. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
A tak poważnie dziękuję za extra wycieczkę i publicznie przyznam, że Ci zazdroszczę bo moje na pewno nie będą tak fajne jak ta.
Radek

Dobrze było, trochę ciężko na "polnych" podjazdach, ale chyba spadł deszcz wcześnie rano, albo wieczorem poprzedniego dnia. No i te kocie łby w Pasłęku. Uff!!!! A jeszcze temperatura lipcowa też dała o sobie znać.;)

Byłoo super ;)